Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią.
Minione święta Wielkiej Nocy uświadomiły mi, że przebaczenie i pojednanie to dwa różne doświadczenia, choć tak bardzo ze sobą związane. Między nimi jest jeszcze coś, co nazywamy odpowiedzialnością, naszą dobrą, nie przymuszoną wolą, chęcią odbudowy tego co zostało utracone, zburzone.
Kiedy w Wielki Piątek wpatrywałam się w ukrzyżowanego Jezusa, widziałam na tym drzewie odkupienia rozpostarte, zbolałe i zakrwawione ręce Zbawiciela, mówiące do mnie – Kocham, więc przebaczam — „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią.” (Łk 23, 34)
„Nie wiedzą co czynią!?” – a przecież kiedy biję żonę, znęcam się psychicznie, cudzołożę, gwałcę własne dzieci, kradnę, oszukuję, ćpam – to nie wiem co czynię!? Nikt mi przecież nie podnosi ręki z nożem, abym dokonał morderstwa, to ja wlewam kolejny kieliszek do ust, to mój przemyślany jad sączy się przeciw mojemu bratu…
Mimo tego Jezus daje jasną, konkretną odpowiedź – „Nie wiedzą…”.
Tymi słowami przebacza nam wszystko w imię Miłości. Otwiera do nas ręce, jest wytrwały, nie ponagla i czeka — ale na co? Na to, abym ja i ty z własnej inicjatywy, jako oprawca mojego grzechu, rozprawił się z nim, przebaczył samemu sobie i przyszedł do Tego , który nas ukochał aż po krzyż i pojednał się z Nim.
Tak się dzieje do dzisiaj, że za pojednanie częściej czują się odpowiedzialne osoby skrzywdzone, niż krzywdziciele. One jako pierwsze odczuwają potrzebę zbliżenia się do gnębiciela.
Taki właśnie przykład pokazał nam z Krzyża Jezus i taką również postawę zachował, naśladując Chrystusa, nasz rodak św. Jan Paweł II, kiedy to 13 maja 1981 roku został postrzelony na Placu Św. Piotra przez Ali-Agcę. Przebaczył swojemu oprawcy, gdy po zamachu leżał jeszcze w szpitalu. Jednak pojednanie mogło nastąpić dopiero wówczas , kiedy obaj mężczyźni spotkali się w więziennej celi Agcy. Ten proces nie nastąpił od razu, przy pierwszej wizycie papieża ze skazańcem. Był powolny, długotrwały i należało się uzbroić w cierpliwość.
Dzieło pojednania jest o tyle trudne, że my ludzie zamiast dialogu, najpierw się nawzajem oskarżamy, wytykamy wielkość win – wtedy porozumienie staje się mało możliwe, a wręcz wykluczone.
Jedynie otwartość serca, szlachetność i niejednokrotnie trudne rozmowy mogą doprowadzić do pożądanego celu.
Jednak nierzadko przychodzą wątpliwości i wtedy pytamy za św. Piotrem? „Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?,». Jezus mu odrzekł: «Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy.”(Mt 18)
Uczmy się więc od Zmartwychwstałego przebaczać i wejdźmy na drogę dialogu, która kiedyś może doprowadzić nas do pojednania z największym wrogiem.
Iwona Łucka
Comments:0
You must log in to post a comment.