Gość w dom…
Dawniej to stare przysłowie ludowe „Gość w dom…” Polacy kończyli: „…Bóg w dom”. Obecnie coraz częściej do pierwszego członu sentencji „Gość w dom…” dodajemy „…Bóg wie po co?” lub „…placki do szafy!”. Co się stało z naszą narodową chlubą, jaką jest otwartość i gościnność? Czyżbyśmy w zabieganiu, natłoku zajęć zawodowych, w dobie rozwoju cudów techniki, celowo zamykali się w naszych domach? To nie może być prawda!
Nasz wieszcz narodowy, Adam Mickiewicz, tak bowiem opisywał naszą gościnność w „Panu Tadeuszu”:
„Brama na wciąż otwarta przechodniom ogłasza,
Że gościnna i wszystkich w gościnę zaprasza.”
Natomiast w 18 rozdziale Księgi Rodzaju opisywana jest przepiękna scena gościnności, kiedy to Abraham podejmuje w swoje skromne progi trzech nieznanych przybyszów: Abraham spojrzawszy dostrzegł trzech ludzi naprzeciw siebie. Ujrzawszy ich podążył od wejścia do namiotu na ich spotkanie. A oddawszy im pokłon do ziemi, rzekł: O Panie, jeśli darzysz mnie życzliwością, racz nie omijać Twego sługi! Przyniosę trochę wody, wy zaś raczcie obmyć sobie nogi, a potem odpocznijcie pod drzewami. Ja zaś pójdę wziąć nieco chleba, abyście się pokrzepili, zanim pójdziecie dalej, skoro przechodzicie koło sługi waszego.
Gościnność nie dotyczy jedynie murów naszych domostw. Odnosi się także do ludzi innych narodowości, którzy bądź to z przyczyn politycznych, bądź ekonomiczno-gospodarczych, musieli opuścić swój rodzinny kraj i szukać przyjęcia na obczyźnie, gdzie powinni się cieszyć takimi samymi prawami, jak każdy inny rdzenny obywatel: Jeżeli w waszym kraju osiedli się przybysz, nie będziecie go uciskać. Przybysza, osiadłego wśród was, będziecie uważać za tubylca. Będziesz go miłował jak siebie samego, bo i wy byliście przybyszami w ziemi egipskiej. (Kpł 19, 33–34)
W dziejach historii doświadczyliśmy jednak przeciwnej sytuacji i to właśnie nasz naród był najbardziej poraniony przez nietolerancję rasową i wichry wojny. Nie wiadomo więc, dlaczego coraz częściej w Polsce dokonywane są akty przemocy na innych grupach etnicznych i na przybyszach o odmiennym kolorze skóry?
Czym mocniej się izolujemy, tym bardziej jesteśmy osamotnieni. Im częściej wcielamy się w fikcyjnych bohaterów oglądanych samotnie przed telewizorem sag rodzinnych i seriali, tym mocniej z braku czasu oddalamy się od naszych najbliższych, przyjaciół i znajomych. Dotyczy to zarówno „sierot” na obczyźnie jak i naszego gniazda rodzinnego.
Żywię jednak nadzieję, że pomimo gorączki dnia codziennego, większość z nas potrafi i chce wytworzyć wspaniały klimat spotkania, a każdy, kto przekroczy próg takiego przyjaznego domu, będzie się czuł jak wyjątkowy gość, tak jak czuł się Chrystus w gościnie u Marii, Marty i Łazarza, kiedy to na sześć dni przed Paschą Jezus przybył do Betanii, gdzie mieszkał Łazarz, którego Jezus wskrzesił z martwych. Urządzono tam dla Niego ucztę. Marta posługiwała, a Łazarz był jednym z zasiadających z Nim przy stole. Maria zaś wzięła funt szlachetnego i drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi nogi, a włosami swymi je otarła. A dom napełnił się wonią olejku. (J 12, 1–11)
Wypracujmy w sobie zdolność znajdowania czasu na wspólne biesiadowanie z rodziną. Nie zapominajmy o rocznicach, urodzinach i jubileuszach, bo kiedy nauczymy się takiej gościnności, to i nasze serce będzie bardziej otwarte, wrażliwsze na bliźniego. Szybciej można wtedy bowiem dostrzec potrzeby drugiego człowieka, jego bolączki, pragnienia. Przez takie przyjęcia możemy przez przypadek ugościć kogoś bardzo wyjątkowego o czym wspomina list do Hebrajczyków: Nie zapominajcie też o gościnności, gdyż przez nią niektórzy, nie wiedząc, aniołom dali gościnę (Hbr13, 2), ponieważ, jak powiedział Jezus: Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje, a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. (Mt 10, 40)
Mesjasz wyczekuje u wrót naszych serc, czeka na biesiadowanie z nami, chce zasiąść przy naszym stole, cieszyć się z naszych radości i płakać z nami w smutku: Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną. (Ap 3,20) Jemu jest miłe każde spotkanie z nami. Im bardziej nasze serce otworzy się na tę łaskę, tym więcej dobra wleje się do niego.
Ten Pomazaniec Boży nie tylko chce gościć w naszym sercu, ale On sam jest hojnym gospodarzem i w każdej mszy św. zaprasza nas na wspaniałą ucztę duchową, mówiąc przez usta kapłana …wziął Jezus chleb i pobłogosławił, łamał i dawał uczniom: Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje. Potem wziął kielich …Pijcie z niego wszyscy; albowiem to jest Krew moja nowego i wiecznego przymierza, która się za was i za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów.
Módlmy się więc do Najwyższego, aby uczynił nasze serca wielkimi i czystymi, otwartymi na przybyszów, bo sami nimi przecież jesteśmy:
Usłysz, o Panie, moją modlitwę,
i wysłuchaj mego wołania;
na moje łzy nie bądź nieczuły,
bo gościem jestem u Ciebie,
przechodniem — jak wszyscy moi przodkowie. (Ps 39,13)
Iwona Łucka
Comments:0
You must log in to post a comment.